Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Krzywda chorych dzieci
Marcin Masłowski
2008-09-15, ostatnia aktualizacja 2008-09-15 09:03
Zamiast być pod opieką swoich wychowawców, setki dzieci ze szkół specjalnych całe weekendy spędzają w domach dziecka lub domach pomocy społecznej. Są tam bite i wyśmiewane
Fot. Radosław Jóźwiak / AG
W piątek po obiedzie do szkoły przyjeżdża pracownik domu dziecka. I zabiera upośledzone dzieci na weekend do sierocińca
- Ciociu, o której po nas przyjdziesz? O której po nas przyjdziesz? O której po nas przyjdziesz? - Adam i Sylwek chcą usłyszeć od "cioci" że rano, że jak najwcześniej.
Adam i Sylwek mają po 11 lat. Obaj są sierotami i są upośledzeni umysłowo, więc mieszkają i uczą się w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 3 w Łodzi. Kochają panią dyrektor i swoją wychowawczynię. Nienawidzą za to piątków, gdy muszą się pakować. Bo w piątek po obiedzie do zamykanej właśnie szkoły przyjeżdża pracownik domu dziecka. I zabiera chłopców na weekend do sierocińca.
Więc pakowanie, łzy. Dom dziecka samochodu nie ma, więc dzieci z przesiadkami - tramwaj, autobus - tłuką się przez miasto z wychowawcą. W poniedziałek rano znów się pakują i tramwajem, a potem autobusem wracają do szkoły i swoich kolegów.
Ale piątek, sobota, niedziela to inny pokój, inne - zdrowe - dzieci, inne panie. Piątek, sobota, niedziela to dla Adasia i Sylwka potworny stres.
- Znają nas od lat, ale i tak nie mogą się doczekać, kiedy wrócą do siebie - mówi Anna Dalecka, dyrektorka Domu Dziecka nr 7 w Łodzi. - To głupota, że muszą tu trafiać, ale takie jest prawo.
To prawo kazało nastoletniej upośledzonej Paulince trafiać na każdy weekend do domu dziecka przy ul. Małachowskiego. A zdrowe dzieci z domu dziecka potrafią być okrutne wobec odmieńca. Bicie, wyśmiewanie to był klasyczny weekend dziewczynki.
Takich dzieci jak Adaś, Sylwek i Paulinka tylko w tej szkole jest siedmioro. W Łódzkiem - blisko setka. W całej Polsce - tysiąc? Może dwa? Nikt nie liczył.
- One są otwarte, łakną uczucia. I zderzają się z okrutną rzeczywistością - obcymi dziećmi i kadrą nieprzygotowaną do zajmowania się nimi. Więc jest płacz, jest przejmowanie złych wzorców, jest dezorientacja: gdzie jest właściwie mój dom? - mówi Ewa Gasińska, wicedyrektor SOSW nr 3.
Decyzją ministra edukacji Mirosława Sawickiego sprzed trzech lat szkoły specjalne z dnia na dzień przestały działać w soboty i niedziele. Skazało to setki chorych dzieci w całej Polsce na tułanie się w weekendy po domach dziecka i domach pomocy społecznej. O co chodzi w rozporządzeniu podpisanym przez Sawickiego za rządów SLD? Chodzi o to, że skoro normalna szkoła pracuje od poniedziałku do piątku, to ta z chorymi dziećmi też tak ma działać. Choć wcześniej przez kilkadziesiąt lat była otwarta cały tydzień.
- Tu w szkole mają wykwalifikowaną kadrę, swoje łóżka, swoje pokoje. Są w swoim otoczeniu. Komu to przeszkadzało? Przecież czy dziecko spędzi weekend u nas w internacie, czy w domu dziecka, to te same budżetowe pieniądze! - wścieka się Gasińska. - Pokoje są, kucharka jest, tylko pieniądze z innej szuflady na te dzieci trzeba by wyciągnąć.
I Gasińska, i Dalecka pisały pisma. Do MEN, do łódzkiego wydziału edukacji. "Zróbcie dom opieki dla dzieci upośledzonych". "Otwórzcie dom dziecka dla dzieci chorych, to jedyne wyjście". Bez skutku.
- Intencja prawodawcy była inna - tłumaczy Barbara Milewska, p.o. rzecznika prasowego MEN. - Chodziło o to, by chore dzieci w weekendy spędzały czas z rodziną.
- Ale tu chodzi o sieroty.
- Te w weekendy trafiają do domów dziecka. Czy to złe? Nie wiem, należałoby się przyjrzeć tym przepisom. Ale może bardziej niż urzędnicy powinni to zrobić jacyś specjaliści? - zastanawia się Milewska. - Nie potrafię teraz odpowiedzieć, jak to rozwiązać.
- To brzmi okropnie, ale prawo zrobiło z nich weekendowego głupiego Jasia - mówi z goryczą sędzia Katarzyna Wołoszyn-Zganiacz z Sądu Rodzinnego dla Łodzi-Śródmieścia. - I tak krąży ta zestresowana, chora dziecina tydzień w tydzień między fikcyjnymi domami. Koszmar.
Co o tym sądzisz? Napisz: listydogazety@gazeta.pl
Źródło: Gazeta Wyborcza
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 43 odwiedzający (51 wejścia) tu! |
|
|
|
|
|
|
|