Przeżyłem jedne z najgorszych w życiu chwil wstydu, upokorzenia i zwykłego strachu - opisuje podróż InterCity poseł Platformy Obywatelskiej Marek Plura. Jest niepełnosprawny. Do Sejmu zwykle dojeżdża z Katowic samochodem. Ostatnio musiał skorzystać z usług Polskich Kolei Państwowych.
Przed wyjazdem na ważne posiedzenie sejmowej komisji zdrowia poseł kilka razy dzwonił i sprawdzał, czy pociąg InterCity z Katowic do Warszawy o 8.00 rano na pewno jest przystosowany do przewożenia osób na wózku. - Informowano mnie, że drzwi w wagonach są szerokie i bez problemu wsiądę. Umówiłem się z osobami pracującymi na dworcu, że pomogą mi dostać się do pociągu. Katowicki dworzec jest dla niepełnosprawnych jak forteca - pomoc innych jest absolutnie konieczna - tłumaczy Marek Plura.
Poseł umówił się, że przyjedzie pod dworzec 50 minut przed odjazdem pociągu. Na peron inwalida może zjechać tylko windą towarową (te znajdują się przy każdym peronie). Okazało się, że winda, którą miał zjechać Plura, jest zepsuta. Kolejarze zaprowadzili go do innej, na sąsiedni peron. - A potem po prostu złapali za wózek i przenieśli mnie przez torowisko - wzdycha poseł.
Przeczytaj cały artykuł
Kamentarz własny
01.) Znam dworzec Warszawa Zachodnia jak własną kieszeń i wiem że tam też niepełnosprawny nie da sobie rady sam. Więcej nikogo z kolejarzy nie mozna poprosić bo ich tam poprostu nie ma. Tylko podróżni mogą pomóc lub pracownicy firmy sprzątającej. Widziałem nie raz tak rzeczy że włos na głowie się jeżył. Windy towarowe nie działają (wszystkie) a między peronami można się przemieszczać po schodach nie przystosowanych dla niepełnosprawnych. Jedyną mozliwością jest zjazd techniczny i przejazd między peronami po torowisku. Biorąc pod uwagę fakt wielkiego nateżenia ruch, przejazd po torach graniczy z walką o życie. Tak jest szara smutna rzeczywistość na prawie wszystkich dworcach w Polsce.
02.) Pamiętam jak miałem złamane nogi i miednicę po nieudanym skoku spadochronowym. Przez kilka miesięcy byłem przykuty do wózka i nagle wszystko stało się trudniejsze. W bloku jest "podjazd" dla niepełnosprawnych ale zbyt stromy nawet dla wysportowanej osoby, wejście do windy to katorga bo podtrzymanie ciężkich drzwi i jednoczesne wjechanie wózkiem zanim się zatrzasną jest trudne. Ponieważ nie mogłem jeździć autem chciałem skorzystać z kochanej komunikacji miejskiej, ale samemu nie mogłem wjechać, ludzie udawali że mnie nie widzą a tylko dwóch kierowców podchodziło żeby pomóc zanim o taką pomoc poprosiłem. Wniosek jest jeden: POLSKA to nie jest kraj dla niepełnosprawnych.