DUET KOLEŻEŃSKI
  Prawa osób niepełnosprawnych. Jak to robią inni???
 
PRAWA OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH !!!!
JAK TO ROBIĄ INNI?

W świadomości każdego Polaka stopniowo utrwala się pojęcie "państwa prawa", czemu służy m.in. codzienna praca naszego Sejmu, organów sądowniczych oraz władz centralnych i terenowych. Nie negując samej wartości prac (i skali ich trudności) podejmowanych przez Sejm, uznać jednak należy, że w wielu wypadkach mamy do czynienia ze zwyczajnymi "bublami prawnymi". Do takich "bubli" z cała pewnością zaliczyć można ostatnie (no - prawie ostatnie) regulacje dotyczące osób niepełnosprawnych, czyli - blisko jednej piątej całego polskiego społeczeństwa. Uchwalono bowiem dwa akty prawne:

Uchwałę Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 1 sierpnia 1997 r. znaną jako "Karta Praw Osób Niepełnosprawnych" [Monitor Polski z dnia 13 sierpnia 1997]

oraz

Ustawę z dnia 27 sierpnia 1997 roku o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnieniu osób niepełnosprawnych [Dziennik Ustaw Nr 123 z 9 października 1997 r.]

z których nie tylko nic nie wynika, ale rodzi jeszcze błędne przekonanie o tym, jak to wiele dobrego czynią polskie władze wobec obywateli sprawnych inaczej.
W istocie swej pierwszy z tych dokumentów niewątpliwie jest dziełem pionierskim, ponieważ po raz pierwszy w historii polskiego Sejmu zwraca uwagę na istnienie takiej kategorii obywateli, jak osoby niepełnosprawne. Mała to jednak pociecha, albowiem - jako dokument w randze uchwały - nie pociąga za sobą praktycznie żadnych skutków prawnych, ani żadnych obowiązków (jeśli nie liczyć obowiązku nakładanego na Rząd corocznej sprawozdawczości o podejmowanych działaniach).

W Uchwale tej stwierdza się, że:

"Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uznaje, że osoby niepełnosprawne, czyli osoby,których sprawność fizyczna, psychiczna lub umysłowa trwale lub okresowo utrudnia, ogranicza lub uniemożliwia życie codzienne, naukę, pracę oraz pełnienie ról społecznych, zgodnie z normami prawnymi i zwyczajowymi, maja prawo do niezależnego, samodzielnego i aktywnego życia oraz nie mogą podlegać dyskryminacji."

Jest to niewątpliwie bardzo ładnie i szlachetnie brzmiące stwierdzenie, nie dające jednak podmiotowi tej Uchwały - czyli osobom niepełnosprawnym - możliwości egzekwowania wspomnianych w nim praw. Dokument ten ma bowiem postać czysto deklaratywną i jest przede wszystkim "uspokajaczem sumień" naszych parlamentarzystów. Sejm wzywa, co prawda Rząd Rzeczypospolitej do działania na
rzecz urzeczywistnienia tej deklaracji, ale jedyny obowiązek, jaki nań nakłada - to obowiązek corocznych sprawozdań. Równie dobrze nasz Sejm mógłby uchwalić wymóg, aby Rząd dbał o ty, by nad Krakowem zawsze świeciło Słońce......... bo przecież jest tanim i dobrym źródłem światła, ciepła i zdrowia.

A Rząd? Przecież tak bardzo jest zajęty teraz swoim wewnętrznym totolotkiem: 12, 15, 17, dodatkowa 49, że i tak nie ma czasu na jakieś tam duperele........

A poza tym, nawet jeśli dzisiaj któremukolwiek z inwalidów przyszłoby do głowy wystąpienie do sądu powszechnego przeciwko jakiejś instytucji lub przedsiębiorstwu o to, że jest dyskryminowany, sąd niewiele nawet mógłby zdziałać - bo Karta mówi, co prawda, że ..... (osoby niepełnosprawne) nie mogą być dyskryminowane, ale tak do końca w ogóle nie precyzuje, co to jest dyskryminacja i na czym w tym konkretnym przypadku polega i w jaki sposób powinna być usuwana.....

W drugim natomiast dokumencie, czyli Ustawie z dnia 27 sierpnia 1997 r. nasz Sejm posuwa się już odrobinę dalej:
- określa szczegółowo definicje osoby niepełnosprawnej;
- określa definicje organizacji pozarządowych działających na rzecz osób niepełnosprawnych;
- definiuje sposób kwalifikowania osób niepełnosprawnych i określa, kto takiej kwalifikacji dokonuje;
- definiuje czym jest rehabilitacja osób niepełnosprawnych, jaki jest jej zakres, formy i cele oraz kto ma obowiązek ja realizować i finansować;
- ustala uprawnienia osób niepełnosprawnych;
- ustala zasady zatrudnienia osób niepełnosprawnych;
- ustala obowiązki i uprawnienia pracodawców zatrudniających osoby niepełnosprawne;
- definiuje pojęcie zakładu pracy chronionej i zakładu aktywności zawodowej;
- ustala zasady tworzenia funduszy celowych (funduszu rehabilitacji i aktywizacji zawodowej);
- ustanawia stanowisko Sekretarza Stanu, Pełnomocnika d/s Osób Niepełnosprawnych w Ministerstwie Pracy i Polityki Socjalnej i określa zakres jego uprawnień i obowiązków
- ustala formy i zasady szkolenia osób niepełnosprawnych;
- powołuje Krajową Radę Konsultacyjna d/s Osób Niepełnosprawnych i określa jej cele, zadania, uprawnienia i formy działania;
- powołuje Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i określa jego cele, zadania i uprawnienia oraz zasady działania;

Ile tu tego? Ustawa-gigant (uff, napracowali się jej "stfurcy"), która w swej istocie nie załatwia niczego, poza:

- kolejnym, wyraźnie określonym ubezwłasnowolnieniem osób niepełnosprawnych i stworzeniem kolejnych norm wydzielających ich w wyodrębnione "getta"zatrudnieniowe, edukacyjne i społeczne; bo choć przepis stwarza określone warunki zatrudniania inwalidów, to jednocześnie nic nie mówi o tym, że niezatrudnienie inwalidy tylko dlatego, że jest inwalida, jest przestępstwem dyskryminacyjnym;
- utworzeniem kilkunastu (kilkudziesięciu) "ciepłych" stołków dla różnych prominentnych działaczy w różnych, powoływanych przy jej pomocy organach, instytucjach iorganizacjach; mamy więc setki różnych KRON-ow i WOZIRON-ow, które same niewiele mogą (impotencja finansowa i uwiąd starczy).
Środki użyte do ich stworzenia lepiej byłoby przekazać po prostu gminom, które bez zbędnego "balastu" są w stanie same realizować większość funkcji tych "pseudo-organów";
- ubezwłasnowolnieniem do reszty istniejącego już wcześniej funduszu PFRON, który dawniej mógł realizować wiele programów na rzecz niepełnosprawnych, a dziś jest tylko kolejnym organem quasi-podatkowym, który "wywala" miliardy złotych z kieszeni podatników na różne dziwne, niesprawdzone i nie sprawdzające się pomysły rożnych działaczy z "Bożej łaski";
- "reanimowaniem" i podtrzymywaniem życia w dogorywających w swoim post-socjalistycznym bycie różnych dziwolągów gospodarczych zwanych kiedyś spółdzielniami inwalidzkimi.
Przedsiębiorstwa te i tak nie są w stanie żyć w dzisiejszych realiach gospodarczych i zamiast "wywalać" miliardy na utrzymywanie ich przy życiu, lepiej byłoby te środki przeznaczyć na podwyższenie rent zatrudnionych dotychczas w nich inwalidów, lub - ich przeszkolenie i zatrudnienie w innych, normalnych, dobrze prosperujących firmach.

Ustawa więc, miast znosić i likwidować istniejące bariery, ograniczenia i nierówności, tylko je powiększa:
- utrwalając wśród osób niepełnosprawnych poczucie wyobcowania, segregacji i dyskryminacji, a w reszcie społeczeństwa - stereotyp osób niepełnosprawnych, które są wyłącznie ciężarem i "dopustem Bożym", niezdolnych do samodzielnego życia, wymagających wiecznej pomocy i nie będących w stanie partycypować w solidarnym świadczeniu swojej pracy, wiedzy i zdolności na rzecz tegoż społeczeństwa

Panie mój, czy nikt tam na górze nie potrafi czytać? Czy z chwila zajęcia miejsca w miękkim, wyścielanym fotelu sejmowym, mózg ulega kompletnemu rozpadowi???
Twórcy tej Ustawy, zamiast sięgnąć do sprawdzonych i dobrze funkcjonujących wzorców z innych krajów, gdzie osoby niepełnosprawne stawiane są na zupełnie innej, równoprawnej i wyrównującej szansę pozycji, posłużyli się prymitywna technika, charakterystyczna dla minionej już epoki:
- skompilowano teksty poprzednich i nie sprawdzających się w przeszłości rożnych przepisów;
- dodano kilka "pobożnych życzeń", majaczeń sennych i modlitw;
- zarezerwowano parę posadek dla sojuszników, lecz w taki sposób, by nie mieli za wysokich uprawnień;
- zamknięto istniejące wcześniej "furtki" i drogi "obejściowe" w funkcjonującym wcześniej prawie;
- najważniejsze decyzje zarezerwowano dla najwyższych władz państwowych

A wszystko po to, by w glorii chwały i pełnym świetle propagandowych reflektorów moc trąbić wokół, wszem i wobec, ile to Państwo i jego władze czynią dla biednych, niedorozwiniętych, zagubionych i upośledzonych "duszyczek".

No cóż ? Nawet najlepsi światowi mistrzowie propagandy by się nie powstydzili.......

Początek artykułu

A jak to robią inni?
Przyjrzyjmy się znanej powszechnie w USA ustawie o niepełnosprawnych Amerykanach (Americans with Disabilities Act) zwanej w skrócie ADA, uchwalonej przez Kongres Stanów Zjednoczonych w dniu 23 stycznia 1990 roku, która w preambule do zasadniczego jej tekstu stwierdza miedzy innymi:

- około 43 mln Amerykanów żyje na co dzien. z jedna lub wieloma niesprawnościami własnego ciała lub umysłu, a liczba ta ciągle rośnie ze względu na fakt, iż społeczeństwo jako całość stopniowo starzeje się;
- z historycznego punktu widzenia, społeczeństwo od zawsze przejawiało tendencje do izolowania i segregowania ludzi odmiennych i chociaż w ostatnich czasach sytuacja uległa znacznej poprawie, rożne formy dyskryminacji jednostek niepełnosprawnych staja się poważnym i coraz trudniejszym problemem społecznym;
- dyskryminacja osób niepełnosprawnych występuje zwłaszcza w tak krytycznych obszarach życia społecznego, jak zatrudnienie, zamieszkanie, bariery w dostępie do miejsc publicznych, wykształcenie, dostęp do środków transportu i telekomunikacji, dostęp do miejsc rekreacji i wypoczynku, kontakt z instytucjami publicznymi, ochronie zdrowia, możliwości realizacji biernego i czynnego prawa wyborczego, a także - dostępie do wszelkich usług publicznych;
- w przeciwieństwie do innych form dyskryminacji, zwłaszcza na tle rasowym, koloru skóry, płci, pochodzenia narodowościowego, religijnego, lub związanych z wiekiem, gdzie ochrona prawna w ostatnim okresie ulęgła znacznej poprawie, dyskryminacja osób niepełnosprawnych nie napotyka dotąd praktycznie na żadne bariery prawne;
- osoby niepełnosprawne nieustannie narażone są na rożne formy dyskryminacji, włączając w to nie tylko zamierzone i celowe działanie osób trzecich, ale także - efekty dyskryminacyjne występujące w architekturze, środkach transportu i telekomunikacji, nadmiernie ochronnej konstrukcji niektórych przepisów i regulacji prawnych, braku przystosowania miejsc pracy i zamieszkania, nieodpowiedniej kwalifikacji wielu norm i standardów, segregacji i lekceważenia przez świadczenie gorszej jakości usług, ograniczanie zakresu świadczeń i benefitów, kierowanie do gorszej pracy i ograniczanie możliwości awansu;
- dane porównawcze i pomiary statystyczne oraz specjalistyczne badania dowiodły, ze ludzie niepełnosprawni jako całość, zajmują w społeczeństwie podrzędną pozycje, zachowując znacznie gorszy od innych obywateli status socjalny, ekonomiczny i edukacyjny oraz ograniczona możliwość artykułowania swoich potrzeb i trudności;
- osoby niepełnosprawne stanowią ukryta, niewidoczna na zewnątrz i wyizolowana mniejszość społeczną, która styka się z restrykcjami i ograniczeniami oraz poddawana jest od wielu lat świadomemu, nierównoprawnemu traktowaniu, co spycha ja do pozycji całkowitej bezsilności politycznej w naszym społeczeństwie, a opiera się głownie na uogólnianych przesłankach, na które osoby te nie maja żadnego wpływu i prowadzi do utrwalania w świadomości społecznej nieprawdziwych stereotypów o rzekomej ich całkowitej zależności od innych i niemożności dokonywania jakichkolwiek świadczeń na rzecz reszty społeczeństwa;
- najwłaściwszymi celami działania Narodu wobec osób niepełnosprawnych powinno być wyrównanie wszelkich szans i zapewnienie pełnej partycypacji w życiu społecznym, niezależności zawodowej i samowystarczalności finansowej, a także trwale usuwanie występujących zjawisk nierównego traktowania, dyskryminacji oraz segregacji, uniemożliwiającej wyrównane szansę konkurowania na równych zasadach, z czego w końcu słynie od dawna niezależne społeczeństwo Stanów Zjednoczonych, a przy braku stosownych działań, kosztuje nasz Rząd miliardy dolarów wydatkowanych na zasiłki i renty dla ubezwłasnowolnionych i nieproduktywnych obywateli. [koniec cytatu]

Od razu nasuwa mi się tu dziwne skojarzenie, ze przecież te same stwierdzenia, chociaż powstały w zupełnie innych realiach polityczno-gospodarczych i dotyczą odległego kraju, znajdującego się na drugiej półkuli, jakże trafnie i jakże prawdziwie odnoszą się również do sytuacji osób niepełnosprawnych w Polsce. Dlaczego takie właśnie słowa nie znalazły się w naszej "Karcie"

Jak widać już tylko z powyższego tekstu preambuły, autorzy tej ustawy poszli znacznie dalej, niz. autorzy naszej Karty Praw Osób Niepełnosprawnych Wyraźnie określili i nazwali istniejący stan rzeczy i zdefiniowali jego przyczyna jako: dyskryminację, segregację i nierówno prawne traktowanie. Wielokrotnie przy tym powtórzono, ze nie chodzi o stwarzanie specjalnych praw i warunków dla ludzi sprawnych inaczej, lecz tylko o likwidację dyskryminacji i segregacji oraz wyrównanie szans konkurowania na rynku pracy i w społeczeństwie Jest to wiec zasadniczo odmienny punkt widzenia i
sposób definiowania problemu oraz zasad jego rozwiązywania W dalszej części preambuły autorzy ustawy określili wyraźnie cele uchwalanego aktu prawnego:

- zapewnienie wyraźnego i powszechnie zrozumianego obowiązku prawnego eliminacji wszelkich barier dyskryminacyjnych wobec osób niepełnosprawnych;
- zapewnienie jasnych, jednoznacznych i wspartych mocą prawa norm określających warunki dyskryminacji osób niepełnosprawnych;
- upoważnienie rządu federalnego i naczelnych organów państwa do powszechnego egzekwowania w imieniu i na rzecz osób niepełnosprawnych wszelkich norm określonych przez ta Ustawę, a także - prawne wymuszenie przestrzegania zasad Czternastej Poprawki do Konstytucji (o równości obywateli) przez wszystkie podmioty życia gospodarczego w kraju dla likwidacji przejawów dyskryminacji, z jakimi na co dzien. stykają się osoby niepełnosprawne;

W dalszej części tej obszernej ustawy, Amerykanie sprecyzowali wyraźnie, punkt po punkcie, wszystkie miejsca, sytuacje i okoliczności, gdzie występują zjawiska dyskryminacji, segregacji i nierówności (od barier architektonicznych na parkingach i w toaletach, w sklepach, restauracjach, hotelach, urzędach, szkołach i miejscach użyteczności publicznej, przez bariery technologiczne - w telefonii, mediach, dostępie do dóbr kultury i edukacji, po bariery społeczne - w zatrudnieniu, realizacji prawa wyborczego, samorealizacji kulturowej i społecznej osób niepełnosprawnych, a nawet - bariery psychologiczne - w powszechnej akceptacji osób niepełnosprawnych).

Nazwawszy i zdefiniowawszy występujące problemy, określono sposoby ich rozwiązywania i wskazano jednoznacznie osoby, instytucje, organizacje i przedsiębiorstwa oraz organy władz państwowych odpowiedzialne za ich ostateczne i definitywne rozwiązanie Nie tworzono przy tym żadnych specjalnych ciał społecznych, komisji i innych "dupokryjek". Po prostu - stwierdzono wyraźnie, po nazwie, po imieniu i nazwisku kto za co odpowiada. Wyznaczono również wydzielone organy terenowe do koordynacji i egzekucji tych działań w postaci komisji stanowych (o bardzo szerokich uprawnieniach), a każdy obywatel USA uzyskał jednocześnie prawo dochodzenia
realizacji uprawnień i obowiązków wynikających z ustawy przed sadem powszechnym, w którym reprezentuje go właśnie taka komisja stanowa.

Określono precyzyjny kalendarz likwidacji wszelkich oczywistych barier architektonicznych (do czego zobowiązani zostali imiennie właściciele wszystkich nieruchomości i obiektów, sklepów, kin, knajp, szkół, szpitali, kościołów itp.), wyznaczono zakres i sposoby usuwania barier technologicznych i konstrukcyjnych (do czego zobowiązani zostali wszyscy producenci, począwszy od wytwórców autobusów i pociągów, przez telefony, kuchenki, lodówki, aż po producentów wody sodowej, stołków i opakowań produktów spożywczych), określono szczegółowe zasady likwidacji dyskryminujących osoby niepełnosprawne przepisów i regulacji dotyczących zatrudnienia, edukacji, dostępu do dóbr kultury, a nawet - sposobów postępowania policji i organów sadowniczych.

Co w takim postępowaniu jest charakterystyczne, to - nie fakt podkreślania, ze osoby niepełnosprawne, to smętne, upośledzone, niedorozwinięte i niesamodzielne jednostki, których trzeba pieścić i którym trzeba wszystko dawać i wszystko wybaczać, lecz - fakt, ze są to ludzie tacy sami, jak inni, wymagający jedynie wyrównania szans i likwidacji niepotrzebnych uprzedzeń Ludzie, którzy na równi z innymi mogą pracować, uczyć się, studiować, tworzyć, prowadzić firmy i przedsiębiorstwa, zakładać rodziny, uczestniczyć w życiu społecznym i politycznym, a nawet - popełniać przestępstwa i
odsiadywać wyroki w zakładach penitencjarnych, a jedyne, czego wymagają - to wyrównanie szans i równoprawne traktowanie. Bez tworzenia zbędnych gett w postaci specjalnych ośrodków opiekuńczych, specjalnych zakładów pracy chronionej i tym podobnych "dziwolągów" gospodarczych i socjalnych.

Ustawa ADA wywołała cala "lawinę" skutków prawnych, organizacyjnych, technologicznych i społecznych Wymusiła nie tylko określone działania różnych podmiotów prawnych i gospodarczych, ale także - przewartościowała całkowicie sposób myślenia o osobach niepełnosprawnych. Tam, gdzie przepisy podstawowe ustawy były niewystarczające, stworzono dodatkowe regulacje interpretacyjne, będące w istocie szczegółowymi instrukcjami.

Może to zabrzmieć chwilami jak żart, ale owe instrukcje uregulowały tysiące pozornie nieistotnych szczegółów (jak choćby - umiejscowienie i ujednolicenie tabliczki z numerem pokoju na drzwiach w urzędach, hotelach i miejscach publicznych - co ułatwiło orientacje osób niewidomych i niedowidzących, czy - skorygowało sposóblegitymowania przez policje drogowa kierowców niepełnosprawnych, którzy wezwani do opuszczenia pojazdu, w chwili sięgania po łaskę lub kule, bywali niesłusznie posądzani o sięganie po ukryta bron, czym wywoływali nadmiernie nerwowe reakcje niektórych funkcjonariuszy).

Setki i tysiące pozwów sadowych i wyroków w sprawach o nie respektowanie przepisów ustawy zmieniły całkowicie sposoby postrzegania osób niepełnosprawnych w społeczeństwie, na czym skorzystały nie tylko same osoby niepełnosprawne, ale także - miliony innych, zwyczajnych obywateli, dla których życie stało się po prostu łatwiejsze i wygodniejsze, sklepy i urzędy dostępniejsze, fotele w kinach i teatrach wygodniejsze, urządzenia, meble i sprzęty bardziej ergonomiczne, a same urzędy, instytucje i sami współobywatele oraz sąsiedzi - bardziej tolerancyjni dla wszelkich odmienności

Rzeczą naturalna i oczywista dla wszystkich stało się to, ze telefon, samochód, radiostacja CB, komputer z dostępem do Internetu, telefon komórkowy, usługi kurierskie i doręczycielskie, sprzedaż z dostawa do domu - to zrozumiale (obok laski, kul, gorsetu, czy wózka inwalidzkiego) narzędzia i techniki likwidacji barier i dyskryminacyjnych ograniczeń komunikacyjnych, transportowych, edukacyjnych i zawodowych dla osób niepełnosprawnych i fizycznie lub umysłowo upośledzonych

Ludzie niepełnosprawni pojawili się masowo na ulicach, w urzędach (i to po obu stronach biurka), w sklepach (również po obu stronach lady), w kinach i teatrach, fabrykach, warsztatach, kawiarniach i restauracjach, na żeglarskich marinach i w klubach sportowych, ale także - w sądach i w aresztach. Nie wymagało to przy tym tworzenia żadnych specjalnych funduszy narodowych, wydzielonych kas, dotacji, społecznych rad i innych "dziwolągów" powoływanych do rożnych działań pozornych, legitymujących jedynie istnienie rożnych "posadek", stanowisk i "synekurek". Podstawowym źródłem finansowania tych wszelkich zmian, adaptacji, rekonstrukcji, przeróbek i innych form likwidowania wszelkich barier były po prostu drobne korekty prawa finansowego i fiskalnego, udostępniające rożne formy ulg podatkowych.

Powstał tez organ będący odpowiednikiem naszego PFRON-u, lecz o bardzo wysokich uprawnieniach, rzeczywiście finansujący tysiące tematów: od przeróbek ulic, budowy parkingów i przebudowy urzędów, do - zakupu samochodów, wind, podnośników i adaptacji budowlanych w domach indywidualnych inwalidów Niektóre rozwiązania są rożne w rożnych stanach, ale są - co powoduje, ze w każdym stanie powstały tysiące nowych miejsc pracy - właśnie powołanych do obsługi ON-ow (dostawy zakupów do domu ze sklepów, usługi sprzątania i mycia okien w domach ON-ow, usługi przerabiania, adaptacji i naprawy samochodów należących do ON-ow itp.)

Powstała np. firma "EZ-Access" (tlum. "łatwy dostęp"), która wyspecjalizowała się w rożnych przyrządach adaptacyjnych dla osób niesprawnych ruchowo. W Polsce taka firma zbankrutowałaby po 3 miesiącach, bo nikogo nie stać byłoby na wielomilionoweceny rożnych automatów drzwiowych, wind na-schodowych itp. A w USA ? W ciągu ostatnich 8 lat firma "dorobiła się" ponad 300 dealerów, co świadczy o popycie, jaki jest na jej produkty.

W ten oto sposób jedna, duża ustawa i kilka drobnych aktów wykonawczych zrekonstruowała całkowicie społeczną, polityczna i kulturowa pozycje osób niepełnosprawnych w amerykańskim społeczeństwie i choć nadal, niewątpliwie, istnieją liczne grupy obywateli amerykańskich dość sceptycznie i krytycznie nastawionych do niej, (czego dowodzi m.in. wcale nie zmniejszająca się liczba kolejnych procesów sadowych o naruszanie litery ustawy przez rożne podmioty) trudno jest nie doceniać jej roli i znaczenia.

A same osoby niepełnosprawne, choć żyjące w systemie rzekomo pozbawionym (w porównaniu do rzeczywistości europejskiej) wszelkiej ochrony socjalnej, są w stanie godnie żyć, uczyć się, podnosić swoje kwalifikacje, pracować zawodowo i realizować się twórczo, emocjonalnie i kulturowo. A nawet jeśli stan ich zdrowia rzeczywiście uniemożliwia jakąkolwiek pracę zarobkowa, wypłacane im renty i inne świadczenia socjalne pozwalają na godne i satysfakcjonujące życie, a nawet - utrzymanie całej
rodziny.

Jest to potwierdzonym faktem: niedalej jak kilka dni temu miałem okazje "chatowac" z jednym niepełnosprawnym kumplem z Alaski. Zadałem mu w pewnej chwili trochę obcesowe pytanie:

"ile Ty dostajesz na rękę ze swojego socjalu"?

"Nie ma sprawy - odpowiedział - już Ci mówie. Po pierwsze - dostaje kasę z tutejszego socjalu w kwocie niemal 1000 dolarów miesięcznie Po drugie - mam bezgotówkowe dotacje do telefonu, na benzynę i na wszelkie kursy i szkolenia. Dostałem także dotacje na zakup nowego samochodu i jego przystosowanie do swoich niesprawności, a także - na zakup windy, która przenosi mój tyłek z parteru na piętro mojego domu i z powrotem".

"No dobrze - pytam dalej - a na co Ci starcza te tysiac baksow miesięcznie ?"

"Na wszystko - na utrzymanie domu, żony i dwójki dzieci, na rozrywki, wakacje, a nawet - na rozbudowę domu, bo właśnie na wiosnę dobudowałem jeszcze 20-metrowy pokój".

"No fajnie - pytam - wiec nie masz żadnych uwag do ustawy ADA?"

"Ależ mam. Właśnie niedawno mój adwokat złożył kolejny pozew do komisji, żeby ADA sfinansowała moja nowa studnie. Jak to? Ano tak to: ponieważ mieszkam daleko od Anchorage, do mojego domu nie sięga już miejska instalacja wodociągowa Wiec wodę dotychczas pobierałem z publicznego ujęcia prawie 3 km ode mnie w plastikowe kontenery, albo zamawiałem przyjazd cysterny. A to jest dla mnie dyskryminacja, no nie? Więc z moim adwokatem wymyśliliśmy, że powinienem mieć lokalna studnie głębinową dostarczającą wodę do domu. I wszystko wskazuje na to, że sprawę wygram. Już się cieszę, nareszcie będę mógł bez przeszkód kąpać się nawet 5 razy dziennie."

Pytam jednak dalej - "no tak, mieszkasz w pięknym terenie, ale co z tego, przecież z Twoimi nogami daleko w te swoje górki nie pójdziesz Możesz sobie co najwyżej popatrzeć z daleka."

"Coś Ty - na to on - przecież to byłaby dyskryminacja. Inni mogą iść w górki, a ja nie? Ja tez mogę, tylko nie na piechotę, a na pokładzie takiego czterokołowego wszedołaza na balonowych oponkach, którego kupiłem już parę lat temu. Zresztą to były jedne z pierwszych pieniędzy ADA, jakie dostałem, właśnie na zakup tego pojazdu"......

Taaaaaak - to jest USTAWA!!!!!
Czy nasi parlamentarzyści nie mogli czegoś takiego wymysleć
Wasz Cyberius
Pozdrawiam wszystkich,
http://samisobie.clan.pl/NOWINKI/prawaon.htm
 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 33 odwiedzający (41 wejścia) tu!  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja